„Ta kultura jest mi w pewien sposób bliższa, przynajmniej pod względem tańca. Polski taniec ludowy jest głównie tańcem świeckim, tańcem ludzi, którzy się bawią na weselach i spotkaniach towarzyskich. Dla mnie to trochę za mało. Moja radość wiąże się ze spotkaniem z Bogiem, z tym, że odkrywam Jego Prawdę, że On do mnie przemawia a ja się Nim cieszę.”
Rozmowa z Agatą Strzyżewską pomysłodawczynią stworzenia w Kołobrzegu grupy tańca izraelskiego. Rozmawia Joanna Lewandowska – Kulisy Kołobrzeskie.
KK: Mamy w Kołobrzegu taniec ludowy, nowoczesny zwany też współczesnym, ale nikt nie zdecydował się jeszcze na taniec jednorodny tematycznie i kulturowo. Skąd pomysł na stworzenie grupy tańca izraelskiego?
AS: Zaczęłam interesować się kulturą żydowską dzięki mojemu mężowi, który bardzo się nią pasjonuje. Uwielbia cmentarze żydowskie. Z resztą ja sama też zawsze dużo interesowałam się historią Żydów. W Warszawie, z której pochodzę zadanie to było łatwiejsze, bo tam tych śladów bytności kultury żydowskiej jest znacznie więcej. Sama kwestia getta, holokaustu, to, co się z Żydami stało, zawsze mocno mnie poruszało i ten fakt, że kiedyś byli ludzie, a teraz ich nie ma. Pojawiało się też bardzo często u mnie pytanie, jak nasza kultura, tak kiedyś z żydowską zespolona, teraz się bez nich obywa. Zaczęliśmy z mężem od czytania książek, oglądania filmów, jeżdżenia i wynajdywania różnych historii. Podczas ubiegłorocznego Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie, na który przyjeżdżają ludzie z całego świata zauważyłam, że jest sporo osób które nadal żywo się tą kulturą interesują. Wówczas przekonałam się, że nie jest to (tak jak do tej pory myślałam) kultura ludzi już nieżyjących. Okazało się bowiem, że istnieje olbrzymi kulturalny ruch – nawet nie Żydów, ludzi zajmujących się tą kulturą, nie tylko odgrzebujących stare pamiątki – typu muzyka, książki, publikacje, ale nadal ją praktykujących, chociażby w tańcu. Doświadczyłam tego podczas warsztatów tańca chasydzkiego prowadzonych przez Żydówkę ortodoksyjną z Nowego Yorku – Jill Gallerman. Bardzo mi się to spodobało. Czułam, że ten taniec jest jakimś brakującym ogniwem w chrześcijaństwie. Sama jestem chrześcijanką biblijną, protestantką i zawsze poruszały mnie te fragmenty w Biblii, gdzie Dawid i cała społeczność izraelska cieszy się Bogiem i tańczy przed Nim. Nie odnajduję tego elementu w chrześcijaństwie, a przecież my tym bardziej mamy się czym cieszyć. Ja jestem osobą żywiołową, śpiewam i gram na gitarze, a taniec jest tym, czego mi zawsze brakowało. Ta moja radość w Bogu, to, co na co dzień przeżywam, właśnie w tańcu idealnie odnalazło swoje spełnienie. Czuję się w pewien sposób Żydówką, chociaż nie jestem nią z krwi i kości. Apostoł Paweł napisał, że Żydem nie jest ten, kto jest obrzezany według ciała, tylko ten, kto ma obrzezane serce, ktoś, kto właśnie nawrócił się do Boga, zaczął żyć Jego zasadami i wierzyć w Niego – Boga Jahwe. Ta kultura w pewien sposób jest mi bliższa niż polska.
KK: To bardzo odważne stwierdzenie.
AS: Kultura żydowska była w większym stopniu kształtowana przez samego Boga niż kultura polska. Jest mi ona bliższa, przynajmniej pod względem tańca. Polski taniec ludowy jest głównie tańcem świeckim, tańcem ludzi, którzy się bawią na weselach, spotkaniach towarzyskich. Dla mnie to trochę za mało. Moja radość wiąże się ze spotkaniem z Bogiem, z tym, że odkrywam Jego Prawdę, że On do mnie przemawia, a ja się Nim cieszę. W tańcu żydowskim, nawet w tym świeckim, jest więcej pierwiastków duchowych niż w tańcu polskim.
KK: A z jakim odbiorem spotyka się Pani wśród osób, które przychodzą na zajęcia?
AS: Ja chcę się podzielić swoją radością i swoim nastawieniem. Widzę, że innym to także daje radość. Nie pytałam jeszcze o to, dlaczego te osoby tutaj przyszły i dlaczego taka forma tańca im odpowiada. A to też mnie ciekawi, bo w większych miastach, jak Kraków czy Warszawa jest oczywiste, że są ludzie o różnych zainteresowaniach, jest bardziej na porządku dziennym branie udziału w różnorodnych formach kulturalnych. Tańce folkowe łączą się z jakimś trybem życia. Wydaje mi się, że moda na nie łączy się jeszcze z przesytem kultury masowej, potrzebą czegoś bardziej pierwotnego, ludowego. Mnie najbardziej podoba się w tańcu izraelskim to, że on nie jest w żadnym stopniu erotyczny. Każdy taniec łączy się z jakimś napięciem damsko – męskim. Zazwyczaj jest to para, która w pewien sposób się dotyka, obejmuje. Tutaj mamy do czynienia z prawie dziecięcymi tańcami w kole, z trzymaniem się za ręce, wyrażającym wspólne cieszenie się, bez podtekstów erotycznych. To jest taki taniec dla każdego. Te, które ćwiczymy nie należą do trudnych, do nich każdy może się przyłączyć, bo kroki są proste a tempo umiarkowane.
KK:: Czy układy choreograficzne sama Pani opracowuje ?
AS: Częściowo tak. Są utwory, do których sama układam choreografię, ale są też i takie, przy których korzystam z gotowych materiałów.
Okazuje się, że na całym świecie istnieje pewnego rodzaju przemysł związany z tą kulturą. W Polsce taniec izraelski kojarzony jest z czymś ekskluzywnym, z czymś dla zamkniętego grona, ale np. w Stanach Zjednoczonych są olbrzymie hale, gdzie na zasadzie aerobiku tysiące ludzi tańczy wspaniale się bawiąc. Tańców żydowskich co roku przybywa podobno od 250 do 300. Liczbę istniejących ocenia się na 4000. Co roku choreografowie wymyślają nowe układy, łącząc je nawet z elementami tańców współczesnych.
KK: Pani, na jakich tańcach się skupi?
AS: Będziemy uczyć się tańców tradycyjnych, folkowych, tych starszej daty, dlatego, że ja mam do nich pewną słabość. Podoba mi się muzyka, która powstała tutaj, na ziemiach polskich, muzyka klezmerska, która bardziej do tej naszej polskiej duszy pasuje. W niej przewija się sentyment, pamięć, podobne brzmienie, instrumenty, taki smętny wątek, który też w polskiej muzyce występuje. Takich też tańców chciałabym uczyć.
KK: Zajęcia będą także wzbogacone pokazami multimedialnymi.
AS: Tak, mój mąż zajmuje się tworzeniem filmów ze zdjęć fotograficznych. Do podkładu muzycznego powstaje film na temat życia, które już wymarło, a które odnaleźć można jeszcze na starych fotografiach i w materiałach archiwalnych.
To, co robimy ma być takim akcentem zadumy nad narodem, którego już pośród nas nie ma. Chcielibyśmy, aby ludzie usłyszeli, że są osoby, które się kulturą Żydów polskich interesują, pamiętają i tęsknią za ich dawnym światem.
KK: Dziękuję za rozmowę.
Taniec ku chwale Bożej jest tak samo święty, jak czytanie Biblii.
Z tego powodu, że Kościół zaniedbał tę formę liturgii, wiele osób dziś realizuje swoje naturalne potrzeby na dyskotece, przy szklance piwa zamiast na nabożeństwie.
„Niechaj w pląsach chwalą imię Jego, niech grają Mu na bębnie i na cytrze” -Ps.149:3
Wspaniałe! 🙂